Autor: ambasador zewnętrzny
W moje ręce trafiła koszulka pooperacyjna polskiego producenta Grande Finale, który bierze udział w plebiscycie Sfinksy. Ucieszyło mnie to ponieważ produkty są szyte w Polsce, a dokładnie w Gdańsku. A wiadome jest, że polskie krawiectwo stoi na bardzo wysokim poziomie. Gdy tylko odebrałam paczkę, przystąpiłam do analizy materiału. Nawet buszując po sklepach, gdy tylko wpadnie mi coś w oko. Zawsze pierwsze co robię, to dogrzebuję się do metki i sprawdzam skład tkaniny, kraj produkcji itp.. Jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne, to moje przypuszczenia się sprawdziły. Jest to zdecydowanie produkt godny polecenia. Zalety Wysokiej jakości bawełna, elastyczna Materiał jest grubszy niż w standardowych fartuszkach, bardzo miły w dotyku Szyte nićmi poliestrowymi z nie skręconej przędzy co gwarantuje wysoką elastyczność materiału. Mankiety z wysokiej jakości ściągacza, elastyczne i milutkie w dotyku. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest kieszonka na środku koszulki. Można tam włożyć opatrunek, by dodatkowo zabezpieczyć ranę. Będziemy mieli też pewność, że dzięki dodatkowej warstwie materiału nie pobrudzi się np. ulubione legowisko czy kanapa. Spora rozmiarówka od XXS do XXXL Wady Sztywna metka wewnątrz (którą można odciąć więc.. :P ) Wybrałam rozmiar M (36cm). Na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo długi, lecz po ubraniu i zawiązaniu wszystkich pasków dopasował się i nic nie odstaje. Pamiętam, gdy Kicia była po kastracji miałyśmy problem z ubrankiem, bo ciągle jej spadał tył. Musiałam jej paski wiązać na krzyż po kilka kokardek. Podejrzewam, że główny problem był w wykroju. No ale cóż musiałyśmy to przetrwać i puścić w niepamięć. Kubraczek Grane Finale nie krępuje ruchów, dzięki szerokiej rozmiarówce możemy dopasować rozmiar tak, by w żaden sposób nie ograniczał naszego pupila. Oczywiście, jeśli kot nie ma awersji do tego typu ubranek. Niestety są sytuacje, w których nie mamy wyjścia, np. po operacji taki kubraczek to konieczność. Gdy układałam koszulkę pooperacyjną na kształt chrząszcza, Kicia była bardzo zaciekawiona. Troszkę mniej, gdy chciałam przymierzyć czy to jej rozmiar. Na szczęście sytuacja dość szybko była opanowana. Oczywiście bardziej ją interesowało ile jeszcze mam w ręce smakołyków niż to, co ma na sobie. No taka przekupna kocica z niej, ale to podstawowy rodzaj handlu. Kociarze zrozumieją. Podsumowując, gdyby koty umiały mówić zdecydowanie, wolałyby wybierać nasze polskie produkty. Nie jest odkryciem, że kotki lubią wszystko, co mięciutkie i milutkie
Zobacz oryginalną recenzjęInformacji na temat plebiscytu oraz zgłoszeń produktów i usług udzielają:
Nina Gowin - organizator plebiscytu
n.gowin@trzykoty.com
Małgorzata Czekała
m.czekala@trzykoty.com
Katarzyna Rożko
k.rozko@trzykoty.com